To be soft, is to be powerful

Okej, o to i jestem ja. Bardziej ja i moje już któreś podejście do tego bloga. 
Dziś jednak jest ten dzień i słuchając Decklana- Listen to your friends (tak to niesmiała zachęta) pomyślałam sobie: Hej a może w końcu coś napiszesz, przecież w sumie to miałaś całkiem niezły dzień, który teoretycznie powinien dać Ci coś do myślenia? Dokładnie tak to się zaczęło. 


A zaczęło się, w sumie to całkiem niewinnie bo od wycieczki nad Wisłę. Wsiadając do komunikacji miejskiej zauważyłam dość jakby rażący problem. Zauważyłam, że osoby wsiadające do autobusu/tramwaju, czy w przypadku Warszawy, do metra nie zwracają uwagi na wysiadających. Pchają się na chama. Większość takich osób to z reguły matki z małymi dziećmi, ale nie 'wózkowymi' albo babcie z wnukami. Po głębszym zastanowieniu to naprawdę są igrzyska śmierci toczone codziennie, a zwłaszcza w okresie wakacyjnym, między normalnymi pasażerami, a ekhm siłami nieczystego zła. 
Chciałam dać Wam trochę do myślenia tą anegdotką. Domyślam się, że nie tylko ja się z tym spotkałam, pewnie nie raz też byliście świadkami takiej sytuacji./B

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Seconds